Z Krakowa do Rzeszowa – część pierwsza
Po siedmiu latach przerwy postanowiłem znowu wyruszyć na trasę Górskiej Pielgrzymki Rowerowej z Rzeszowa do Dębowca.
Zależało mi jednak, by nieco do trasy jeszcze dołożyć. Kiedyś udało mi się dojechać z Tarnowa do Rzeszowa, ale pozostawała luka między Krakowem a Tarnowem. Chciałem też przejechać Wiślaną Trasą Rowerową na wschód od Krakowa. Początkowy pomysł, by jechać już z domu upadł – byłoby to za dużo nawet na 2 dni, zważywszy, że zmrok zapada już wcześnie. Biorąc także pod uwagę, że pakowałem się dopiero bardzo późnym wieczorem, zadecydowałem o wyjeździe do Krakowa pociągiem o godzinie 9 z Katowic. Miałem nocleg zarezerwowany w agroturystyce w Kopaczach Wielkich.
Po wyjściu z dworca przejechałem koło Bramy Floriańskiej, przez Rynek i udałem się … na zachód. Chciałem się przejechać wpierw północnym brzegiem Wisły ścieżką po wale. Zgodnie z planem udało mi się dojechać do znajdującego się w rejonie węzła Tynieckiego mostu na Wiśle biegnącego wzdłuż autostrady i dopiero stamtąd pojechałem trasą południową w stronę centrum, odwiedzając po drodze – (a jakże by inaczej) – Łosiówkę. Kładką Ojca Bernatka wróciłem na północną stronę Wisły na której już pozostałem aż do Mostu Wandy. Dalej Wiślaną Trasą Rowerową, generalnie na wschód, choć zakola sprawiają, że się poro nadkłada. Trasa w miarę bezpieczna (przy niedużym ruchu rowerowym, jaki panował we wtorkowe popołudnie), jednak bardzo monotonna. Kilometry ciągną się bardzo, gdy po horyzont widać tylko wał wiślany…
Doświadczyłem tego już 19 czerwca 2021 roku jadąc od domu do Krakowa po wale Wisły. Przed Uściem Solnym trasa zjeżdża do miejscowości co stanowi pewne urozmaicenie. Uście Solne stanowiło ostatnią dostępną miejscowość, gdzie mogłem zaopatrzyć się w prowiant na kolację i następny dzień. Nocne schronienie znalazłem w gościnnych progach Myśliwskiej Szczechy.
Po drodze mała awaria: zerwałem spinkę łańcucha, zbyt gwałtownie chcąc przyspieszyć. Na szczęście zapasową spinkę miałem ze sobą, niemniej nikt z jadących po wale wśród pustkowia rowerzystów się nie zatrzymał, by zaoferować pomoc.....