Marszobieg
Pięknie żarło, ale się zesralo. Znów kolano. Pierwszy i drugi bez wniku, wyszło jak zwykle za szybko (za wysoko). Zwalniam i w końcu udaje się nie przekraczać 155, jest dobrze. Postanawiam drugie pięć zrobić w całości, bez odcinków zbijania tętna, skoro już jest niżej niż 150. Idzie dobrze przez chwilę... Rozciąganie czworoglowych pomaga, więc zamiast fragmentów marszu mam przerwy na rozciąganie.